niedziela, 7 kwietnia 2013

Kurtka dla Julity

To było trudne zadanie. Nie miałam możliwości zrobienia ani jednej przymiarki. Musiałam tak uszyć aby już nie trzeba było poprawiać. No cóż... najwyżej. Pomyslałam że kto jak kto, ale ja chyba wiem co lubi moja córka i że mniejwięcej wg wymiarów chyba sobie poradzę . Długość rękawa była najważniejsza bo długie ręce wykluczają całkowicie kupowanie w sklepie. Bezowy flausz wydawał się doskonałym materiałem na wiosenną (gdzie niby ta wiosna?) kurteczkę. Na początku chciałam zrobić kieszenie z zamkami ale nie udało mi sie kupić takich samych zamków jak do zapięcia , a wszyć inne to trochę by źle wyglądało. Więc kieszenie są bez zamków. Szyło się miło , szybko i przyjemnie. Kiedy w końcu już gotową zawiozłam do córki spotkało mnie niemałe zaskoczenie. Kurteczka leżała idealnie. Nie powiem...duma mnie wręcz rozpierała.



Mam nadzieję że bedzie się dobrze nosić bo z flauszem to różnie bywa, ale ten wydawał sie dosyć dobry gatunkowo. Mam też nadzieję że tej wiosny długo go nie ponosi i że w końcu zrobi się cieplej a ja z chęcią uszyję coś na cieplejsze dni.

1 komentarz: